Ocalone od zapomnienia i zagłady – czyli o profesorze co na przekór wszystkim i wszystkiemu chronił zabytki
Abstrakt
Przypisywanie pojedynczym osobom istotnego wpływu na bieg zdarzeń jest częstym nadużyciem badaczy, zwłaszcza historyków. Takie postaci są często mitologizowane, przydaje się im moce i zdolności nadludzkie. Czy to jednak znaczy, że takich ludzi nie ma? Oczywiście, że są. Jest ich jednak bardzo niewielu, a ich dzieło bywa docenione po śmierci. Na ogół. Wielu ginie w pomroce dziejów i nikt nie pamięta ich dzieła i zasług.
Zabytki, które ocalił od zagłady profesor Stanisław Nicieja, przetrwają kolejne wieki, choć były skazane na zagładę. Paradoksalnie, profesor ratujący zabytki był oskarżany o ich niszczenie. Oskarżany nie tylko medialnie czy wirtualnie, ale przy użyciu odpowiednich paragrafów i z całym sztafażem prawnym, z prokuraturą włącznie.
Przed niniejszym artykułem postawiono kilka celów, które zamierzono zrealizować w jego toku. Pierwszym z nich jest nie tylko pochwała troski o nasze dziedzictwo, ale także wskazanie złych unormowań prawnych, które dobrodzieja ratującego zabytki pozwalają nazwać złoczyńcą. Drugim – wskazanie mechanizmów zarządczych, których używał profesor, a zarazem rektor uczelni, by w swym menedżerskim działaniu odnieść sukces.
PEŁNY TEKST:
PDF